GDZ Historia Ukrainy 5 klasa. Podręcznik [Vlasov V.S.] 2013
03.09.2019,
5 Клас / Історія України,
1 417,
0
Legendy starego zamku
Trzeci dzień Mikhas przechodził przez lasy, ciągnąc za łańcuch niedźwiedzia Volokhana. Z tego powodu niedźwiedź Mikhas postanowił przejechać się z rodzinnej wioski do księcia Łucka. Miał jednak chłopaka i inne powody, by opuścić dom w poszukiwaniu lepszego szczęścia. Ponieważ Mikhasi nie żył słodko. Chłopiec dorastał sam. I że mało nie było mądre i zręczne, wszystko było chore, a nawet na prawej nodze był podrapany, przyjaciele nie brali ze sobą przyjaciół. Dlatego facet zniknął w lesie: wiedział, że każde zielono-zielone zioło jest w stanie rozpoznać ptaki z głosu, usłyszało bestię na długo przed tym, zanim go zobaczył. Kiedyś podniósł niedźwiedzia w lesie. Najpierw zacząłem karmić. A potem stopniowo uczył wszelkiego rodzaju zwycięstw: bić łuk, rzucać się na głowę, skakać w zaklęciach. W wiosce Mykhasa śmiali się: mówią, że lód rośnie od chłopaka. Ale nie poszedł na próżno w te rozmowy, bo nikt oprócz niego nie wiedział, że w zamku księcia były w pełni wyszkolone zwierzęta, które podczas bankietów książęcych gości pocieszały. Mick o tym dowiedział się od wędrownych miłośników muzyki.
Zastanawiam się, że Michaos ma tego samego książęcego zamku, aby wynająć usługę u Volokhana. Ludzie szli przy bramach, było kilku wozów załadowanych workami, koszami, wannami, kijami - najwyraźniej były one karmione książęcym stołem z jedzeniem. Wspinając się na zamek, Michael usłyszał, jak mężczyźni wahali się przed atakami wilków na wózki z jedzeniem. „Jeśli nie stracimy bramy przed wieczorem” - powiedzieli chłopi - „wtedy nasze pieczywo miodowe nie będzie książętami i bojarami, a wilki są seropozytami”.
- Ech, Volokhanu, będziemy mieli z tobą inne bramy, by szukać zamku, ponieważ jako żywiciele rodziny nie mamy nadziei - Michas uderzył niedźwiedzia za ucho. Tutaj chłopiec zauważył, że ścieżka ze ścieżki na prawo była zakryta.
Po kilku krokach Mikhas został schwytany przez krzewy.
- To dziwne, owłosione, ścieg jest skręcony, a zarośla są tak, jakby ich tu nie było - Michas podzielił się swoimi przemyśleniami i mocniej naciskał łańcuch. Ponieważ z łożyskami było coś dziwnego: było uparte i głupie, więc musieliśmy go prawie ciągnąć.
Kilka kroków Mikhassus stanął przed wysoką ścianą. Cisza milczała. Gdzieś gałąź chrzęściła. Kamień jest zwinięty. I nagle kroki są starszym oddychaniem. Następnym razem, gdy chłopiec zobaczył księcia. Fakt, że to Svidrigailo był taki, że chłopiec nie miał wątpliwości: był wysoki, kudłaty, ze swymi siwymi włosami, nie polegał na kiju, ale na mieczu. A ten Svidrigaillo nigdy nie wypuścił miecza, który wszyscy znali na Wołyniu.
Książę wspiął się na wąwóz inną ścieżką i nie widział chłopca. Nie widział par drapieżnych oczu, które szły za nim z krzewów. Mikhas też nie widział bestii, ale czuł to, zdając sobie sprawę, dlaczego Volloan tak dziwnie odpoczął. Svidrigailo przeszedł kolejny krok, tutaj jego ramiona są już widoczne z wąwozu, a on i Sovchik są gotowi do skoku ...
- Miecz! - właśnie udało mi się płakać Mikha.
Tylko raz ma stalową błyskawicę. Książę zostaje uratowany.
- Dokąd poszedłeś, chłopcze? I dlaczego krzyczeć jak dziecko? - książę upił się, a potem, zauważając niedźwiedzia, roześmiał się: „Niech będzie Grekiem”. Myślałem, że jestem rycerzem, a teraz to widzę - gadżet. Ale za nic muszę oddać hołd zbawieniu.
- Nie, główny kapłan jest księciem, nie jestem muzyką. Chciałem tylko znieść jego nudną rękę do zamku. W wiosce nie jest dobrze być.
„Co nie jest dobre, nie jest dobre” - zgodził się książę. - Tak jak rycerz nie może chodzić bez miecza, a książę bez oddziału. Dla mnie, chłopcze, jak twój niedźwiedź, szukaj najbardziej godnego miejsca, ponieważ nie mogę dać sobie bestii ze względu na dawanie. Chodź, kliknięcia, zatrzymam cię w zamku. Mam tajny ruch.
Z jaskini Mikhassus właśnie dotarł do wieży - nie tego wysokiego supermarketu, który ogłaszał dzwonkiem wieczornego czasu, ale niższą i bardziej przytulną Stirovą. Stamtąd książę pokazał horyzonty Mykhayosa Wołynia, które bronili mieczem przez wiele lat.
- Więc raz spojrzałem w lukę jego bezbożnego, rycerza nad rycerzami, Księcia Odważnego. Szlachetny i wytrwały, był nadzieją króla polskiego, zaproponowano mu czeską koronę i wybrał zwycięstwo rycerskie, choć od dzieciństwa był fałszywy i słaby - powiedział Svidrigailo. - Kiedy przyszedłem do mojej strony, kiedy chciałem, aby Wołyń, Region Kijowski, Region Czernihów i Podole zyskały wolność.
z moimi nadziejami. Walczył jak lew, ale nie był przeznaczony. Jeśli więc śmierć Dzielnego, jak sądzę, byłaby inna w losie bitwy i losie tego zamku. Na razie - bądź nim w straży przeszłości. Trzymaj legendę ...
Mikhas został na dworze. Zostanie strażnikiem zamku. Książę Svidrigailo zadzwonił do chłopca Klikuna za jego krzyk ratunkowy. Opowiedział mu o wszystkich poprawkach rycerskich, chciał uczyć używania miecza, a Michas odmówił.
- Mam Volokhana. Lepiej - powiedział - zachowaj legendy. Są tutaj w każdej cegle.
Przez wiele lat Świdrigailow widział Klikunę albo w wieżach, albo na dziedzińcu. Mówią, że wciąż słyszą jego kroki w górnych galeriach. Czasami wydaje się, że dzwoni do swojego niedźwiedzia. A dla tych, którzy wierzą w legendę, pojawia się przykład na starej cegle - małym człowieku, który desperacko wyrzuca z ciemności przeszłości.
ГДЗ 5 клас Історія України 2013 Власов Світ
Trzeci dzień Mikhas przechodził przez lasy, ciągnąc za łańcuch niedźwiedzia Volokhana. Z tego powodu niedźwiedź Mikhas postanowił przejechać się z rodzinnej wioski do księcia Łucka. Miał jednak chłopaka i inne powody, by opuścić dom w poszukiwaniu lepszego szczęścia. Ponieważ Mikhasi nie żył słodko. Chłopiec dorastał sam. I że mało nie było mądre i zręczne, wszystko było chore, a nawet na prawej nodze był podrapany, przyjaciele nie brali ze sobą przyjaciół. Dlatego facet zniknął w lesie: wiedział, że każde zielono-zielone zioło jest w stanie rozpoznać ptaki z głosu, usłyszało bestię na długo przed tym, zanim go zobaczył. Kiedyś podniósł niedźwiedzia w lesie. Najpierw zacząłem karmić. A potem stopniowo uczył wszelkiego rodzaju zwycięstw: bić łuk, rzucać się na głowę, skakać w zaklęciach. W wiosce Mykhasa śmiali się: mówią, że lód rośnie od chłopaka. Ale nie poszedł na próżno w te rozmowy, bo nikt oprócz niego nie wiedział, że w zamku księcia były w pełni wyszkolone zwierzęta, które podczas bankietów książęcych gości pocieszały. Mick o tym dowiedział się od wędrownych miłośników muzyki.
Zastanawiam się, że Michaos ma tego samego książęcego zamku, aby wynająć usługę u Volokhana. Ludzie szli przy bramach, było kilku wozów załadowanych workami, koszami, wannami, kijami - najwyraźniej były one karmione książęcym stołem z jedzeniem. Wspinając się na zamek, Michael usłyszał, jak mężczyźni wahali się przed atakami wilków na wózki z jedzeniem. „Jeśli nie stracimy bramy przed wieczorem” - powiedzieli chłopi - „wtedy nasze pieczywo miodowe nie będzie książętami i bojarami, a wilki są seropozytami”.
- Ech, Volokhanu, będziemy mieli z tobą inne bramy, by szukać zamku, ponieważ jako żywiciele rodziny nie mamy nadziei - Michas uderzył niedźwiedzia za ucho. Tutaj chłopiec zauważył, że ścieżka ze ścieżki na prawo była zakryta.
Po kilku krokach Mikhas został schwytany przez krzewy.
- To dziwne, owłosione, ścieg jest skręcony, a zarośla są tak, jakby ich tu nie było - Michas podzielił się swoimi przemyśleniami i mocniej naciskał łańcuch. Ponieważ z łożyskami było coś dziwnego: było uparte i głupie, więc musieliśmy go prawie ciągnąć.
Kilka kroków Mikhassus stanął przed wysoką ścianą. Cisza milczała. Gdzieś gałąź chrzęściła. Kamień jest zwinięty. I nagle kroki są starszym oddychaniem. Następnym razem, gdy chłopiec zobaczył księcia. Fakt, że to Svidrigailo był taki, że chłopiec nie miał wątpliwości: był wysoki, kudłaty, ze swymi siwymi włosami, nie polegał na kiju, ale na mieczu. A ten Svidrigaillo nigdy nie wypuścił miecza, który wszyscy znali na Wołyniu.
Książę wspiął się na wąwóz inną ścieżką i nie widział chłopca. Nie widział par drapieżnych oczu, które szły za nim z krzewów. Mikhas też nie widział bestii, ale czuł to, zdając sobie sprawę, dlaczego Volloan tak dziwnie odpoczął. Svidrigailo przeszedł kolejny krok, tutaj jego ramiona są już widoczne z wąwozu, a on i Sovchik są gotowi do skoku ...
- Miecz! - właśnie udało mi się płakać Mikha.
Tylko raz ma stalową błyskawicę. Książę zostaje uratowany.
- Dokąd poszedłeś, chłopcze? I dlaczego krzyczeć jak dziecko? - książę upił się, a potem, zauważając niedźwiedzia, roześmiał się: „Niech będzie Grekiem”. Myślałem, że jestem rycerzem, a teraz to widzę - gadżet. Ale za nic muszę oddać hołd zbawieniu.
- Nie, główny kapłan jest księciem, nie jestem muzyką. Chciałem tylko znieść jego nudną rękę do zamku. W wiosce nie jest dobrze być.
„Co nie jest dobre, nie jest dobre” - zgodził się książę. - Tak jak rycerz nie może chodzić bez miecza, a książę bez oddziału. Dla mnie, chłopcze, jak twój niedźwiedź, szukaj najbardziej godnego miejsca, ponieważ nie mogę dać sobie bestii ze względu na dawanie. Chodź, kliknięcia, zatrzymam cię w zamku. Mam tajny ruch.
Z jaskini Mikhassus właśnie dotarł do wieży - nie tego wysokiego supermarketu, który ogłaszał dzwonkiem wieczornego czasu, ale niższą i bardziej przytulną Stirovą. Stamtąd książę pokazał horyzonty Mykhayosa Wołynia, które bronili mieczem przez wiele lat.
- Więc raz spojrzałem w lukę jego bezbożnego, rycerza nad rycerzami, Księcia Odważnego. Szlachetny i wytrwały, był nadzieją króla polskiego, zaproponowano mu czeską koronę i wybrał zwycięstwo rycerskie, choć od dzieciństwa był fałszywy i słaby - powiedział Svidrigailo. - Kiedy przyszedłem do mojej strony, kiedy chciałem, aby Wołyń, Region Kijowski, Region Czernihów i Podole zyskały wolność.
z moimi nadziejami. Walczył jak lew, ale nie był przeznaczony. Jeśli więc śmierć Dzielnego, jak sądzę, byłaby inna w losie bitwy i losie tego zamku. Na razie - bądź nim w straży przeszłości. Trzymaj legendę ...
Mikhas został na dworze. Zostanie strażnikiem zamku. Książę Svidrigailo zadzwonił do chłopca Klikuna za jego krzyk ratunkowy. Opowiedział mu o wszystkich poprawkach rycerskich, chciał uczyć używania miecza, a Michas odmówił.
- Mam Volokhana. Lepiej - powiedział - zachowaj legendy. Są tutaj w każdej cegle.
Przez wiele lat Świdrigailow widział Klikunę albo w wieżach, albo na dziedzińcu. Mówią, że wciąż słyszą jego kroki w górnych galeriach. Czasami wydaje się, że dzwoni do swojego niedźwiedzia. A dla tych, którzy wierzą w legendę, pojawia się przykład na starej cegle - małym człowieku, który desperacko wyrzuca z ciemności przeszłości.
Якщо помітили в тексті помилку, виділіть її та натисніть Ctrl + Enter